Potrzeba czy zachcianka? Jak odróżnić prawdziwe potrzeby od impulsów i nawyków?
5/11/20254 min read


Czym są potrzeby, a czym zachcianki?
Z psychologicznego punktu widzenia potrzeby to wewnętrzne, uniwersalne siły kierujące naszym życiem. Abraham Maslow ułożył je w hierarchię: od podstawowych, jak jedzenie czy bezpieczeństwo, przez potrzeby miłości i przynależności, po potrzebę sensu i samorealizacji. Marshall Rosenberg (twórca Porozumienia bez Przemocy) podkreślał, że wszystkie nasze działania to próba zaspokojenia potrzeb, tylko sposoby bywają nieskuteczne albo raniące.
Potrzeby można też rozumieć jako drogowskazy duszy. W wielu podejściach duchowych mówi się, że prawdziwe potrzeby wyrastają z naszego wewnętrznego kompasu, który pragnie połączenia, sensu i obecności. To, czego pragniemy najgłębiej, często nie ma wiele wspólnego z tym, czego żąda nasz zewnętrzny, pośpieszny świat.
Zachcianki natomiast to chwilowe pragnienia, często wynikające z bodźców zewnętrznych, napięcia w ciele lub impulsu emocjonalnego. Niektóre są nieszkodliwe. Inne stają się automatyzmem, który odcina nas od czucia i od siebie.
Przykład? Sięgam po telefon, kiedy czuję się samotna. Mam ochotę na słodkie, kiedy jestem zmęczona. Kupuję kolejny kurs czy produkt, kiedy czuję się niewystarczająca.
Potrzeba łączy. Zachcianka najczęściej chwilowo odwraca uwagę. Niektóre zachcianki bywają głosem potrzeb, ale w przebraniu. Sztuka polega na tym, by nauczyć się to rozpoznawać.
Zachcianki jako sygnał niezaspokojonej potrzeby
Zachcianki nie są naszym wrogiem. Czasem to jedyny sposób, w jaki ciało i umysł potrafią powiedzieć: "potrzebuję czegoś". Zachcianka to strategia. Zamiast cichego wołania o bliskość, pojawia się głód słodyczy. Zamiast uznania siebie, pojawia się chęć kolejnego lajka. Zamiast odpoczynku, sięgam po kolejny odcinek serialu.
Nie osądzam tego. To jest ludzkie. Ale warto nauczyć się rozpoznawać te mechanizmy, bo tylko wtedy możemy dotrzeć głębiej. Daniel Siegel pisze o potrzebie integracji mózgu - że impulsy z układu limbicznego mogą dominować, gdy brakuje kontaktu z korą przedczłołową, czyli częścią odpowiedzialną za refleksyjność. W skrócie: sięgamy po to, co chwilowo poprawi samopoczucie, bo nie umiemy (jeszcze) spotkać się z głębszym wołaniem.
Z perspektywy pracy z ciałem i emocjami zachcianka jest ruchem ucieczkowym. Może wskazywać na nieumiejętność regulacji emocjonalnej lub pragnienie rozładowania napięcia. Aleksander Lowen zauważał, że ciało przechowuje prawdę, a zablokowane potrzeby wyrażają się jako napięcia lub kompulsywne działania.
Można też sięgnąć do metafory duchowej: zachcianka to czasem głos "głodnego ducha", jak mówi się w buddyzmie – istoty, która ma ogromne pragnienie, ale bardzo wąskie gardło. To obraz stanu, w którym pragniemy, pragniemy, pragniemy... i nigdy nie czujemy nasycenia. Bo nie o to chodziło.
Jak działa podświadomość
Podświadomość nie ocenia, tylko rejestruje. W dzieciństwie uczyliśmy się, co jest "bezpieczne", co przynosi ukojenie, co pozwala uniknąć kary lub odrzucenia. Te wzorce działają automatycznie przez całe życie, dopóki nie zaczniemy ich obserwować. Freud i Jung mówili o tym jako o cieniu i nieświadomych mechanizmach, które kierują naszymi wyborami.
Gurdżijew dodawał: "człowiek śpi". Zachcianki są często przejawem tego snu – działania bez świadomości, z poziomu przeszłych skryptów. Zmiana zaczyna się od przebudzenia uwagi: zatrzymania, oddechu, pytania "czy to jestem ja, czy program?".
W swojej pracy zauważam, jak podświadomość kieruje reakcjami klientów. Pragnienie kontaktu staje się lękiem przed bliskością. Pragnienie wyrażenia siebie zamienia się w zachciankę na słodycze. Kiedy wchodzimy do przestrzeni serca i ciała, te maski zaczynają opadać. Pojawia się płacz. Albo ulga. Albo prawda, która wreszcie może zostać wypowiedziana.
I to jest moment transformacji. Świadomość zaczyna rozpoznawać mechanizm, a my odzyskujemy sprawczość. Możemy wtedy wybierać nie z automatu, ale z poziomu obecności. A to już początek głębokiej zmiany. Choć nie zawsze łatwy.
Ciało jako kompas: sztuka odczuwania
Ciało nie kłamie. To zdanie Petera Levine'a mogłoby być mantrą pracy z odczuwaniem. Ciało napina się, gdy coś jest niezgodne. Rozluźnia, gdy coś jest prawdą. Uczyłam się tego przez lata i nadal się uczę: jak zauważyć subtelne sygnały, zanim impuls przejmie kontrolę.
W pracy z innymi, kiedy wchodzimy przez portal serca, ciało prowadzi. Czasem pokazuje, że potrzeba nie jest tym, co się wydaje. Sięgamy głębiej. Czasem pod zachcianką ukryta jest potrzeba ukojenia, ale jeszcze głębiej – potrzeba uznania, miłości, przynależności. Tylko ciało potrafi nas tam poprowadzić, bo umysł często jeszcze nie jest gotowy na tę prawdę.
W tradycjach mistycznych ciało bywa traktowane jako świątynia duszy. Czasem to w nim ukryte są wszystkie odpowiedzi. Wystarczy usiąść, poczuć, nie uciekać od napięcia. Zamiast je znosić, pozwolić mu przemówić.
Tak więc, jak odróżnić potrzebę od zachcianki?
Oto kilka pytań, które możesz sobie zadać, kiedy poczujesz impuls:
Czy to pragnienie pojawiło się nagle i silnie?
Czy zaspokojenie tego przynosi trwałą ulgę, czy chwilowe rozładowanie?
Czy czuję się bardziej połączona ze sobą po spełnieniu tej potrzeby?
Czy to wynika z miłości do siebie, czy z lęku/przywiązania?
Co się stanie, jeśli tego nie zrobię? Co się wtedy pojawi?
Możesz też dodać pytanie: "Gdzie to czuję w ciele?" i pozwolić sobie przez chwilę po prostu z tym być. To pytania nie służą kontroli. One otwierają drzwi do relacji z własnym wnętrzem.
Uzdrawianie relacji z potrzebami
Carl Rogers pisał, że najważniejszym czynnikiem zmiany jest bezwarunkowa akceptacja siebie. Potrzeby nie są czymś, co trzeba naprawiać. Potrzeby to źródło. Gdy pozwolimy sobie je poczuć, zobaczymy, że one chcą nas prowadzić, nie niszczyć.
W duchowym ujęciu potrzeby to pragnienia duszy, a zachcianki to głos ego, które szuka szybkiego ukojenia. Ale nie chodzi o to, by ego zwalczać. Ajahn Brahm pięknie pisze: "jeśli jesteś zmęczony, odpocznij. Jeśli jesteś smutny, przytul siebie. Miłość to nie nagroda za doskonałość, to odpowiedź na cierpienie".
Warto pamiętać, że uzdrawianie relacji z potrzebami to proces. Czasem wymaga czasu, kontaktu z czułym świadkiem w sobie, a czasem pomocy kogoś, kto potrafi zobaczyć to, czego my jeszcze nie widzimy. Ale zawsze zaczyna się od gotowości, by zapytać: "czego naprawdę potrzebuję?" i "czy potrafię sobie to dać?".
Potrzeby zasługują na czułość. Zachcianki zasługują na zrozumienie. My sami zasługujemy na obecność.
Zamiast walczyć ze sobą, zatrzymaj się. Posłuchaj. Może to, co teraz czujesz, to nie błąd. Może to początek powrotu do siebie.